Adam Bielecki Recenzja książki: Spod zamarzniętych powiek

Adam Bielecki Recenzja książki: Spod zamarzniętych powiek

Złota era polskiego himalaizmu dobiegła końca i nie wiadomo czy kiedyś powróci. Większość kultowych postaci nie żyje lub nie zajmuje się już wspinaczką wysokogórską. Gdy Artur Hajzer po latach postanowił ożywić polski himalaizm, miał jedno mocne nazwisko na swojej liście – Adam Bielecki. Adam jeszcze wtedy nie dokonał swoich największych wyczynów w górach, ale na pewno dał się poznać jako niezwykle szybko aklimatyzujący się wspinacz. Nie można sobie wymarzyć lepszej cechy fizycznej, jeśli chodzi o ten sport.

Adam Bielecki obecnie siedzi w bazie pod K2 i przymierza się do ataku szczytowego. Jeśli mu się uda – będzie pierwszym człowiekiem który stanie na K2 zimą. Z wielką nadzieją przyglądam się dokonaniom chłopaków i z całego serca życzę im sukcesu. Do tego właśnie miejsca zawiodła kariera himalajska Adama Bieleckiego. Oby tak dalej. Jest pierwszym zimowym zdobywcą Gaszerbrum I oraz Broad Peak. Ma 35 lat i należy do ścisłej czołówki zdobywców ośmiotysięczników zimą.

Co przygotowali dla nas Adam Bielecki i Dominik Szczepański?

Adam Bielecki jest niezwykle oddany swoim fanom i opisuje swoje wyprawy w taki sposób, aby każdy śmiertelnik mógł go zrozumieć. Operuje więc językiem przyswajalnym dla ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o wspinaczce. Wyjaśnia wiele podstawowych zjawisk atmosferycznych panujących w górach. Opowiada o podstawowych zasadach. Wspomina najsłynniejszych himalaistów i przytacza ciekawe anegdoty o nich. Jednak nadal jest to historia o Adamie Bieleckim. Mam wrażenie, że książka od początkowej wesołości i młodzieńczego entuzjazmu zamienia się w coraz cięższą, pełną pokory historię. Adam nie stroszy piór. Czuć, że jest ambitny i chce być wśród najlepszych. Jak sam powtarza wielokrotnie, sprzedałby nerkę, aby pojechać na wyprawę. Jednak nie jest w tym perfidny czy cyniczny.

Przeprawa przez rozdział o Broad Peak to najgorszy moment w książce

Oczywiście nie pod względem technicznym, a emocjonalnym. Z dużym dystansem podchodziłam do tego tematu. Nie chciałam nikogo oceniać, jednak nie wiedziałam co mam sądzić o akcji na Broad Peak, gdzie podczas wspólnej wyprawy zginęli jego przyjaciele Maciej Berbeka oraz Tomek Kowalski. Adam Bielecki został wówczas oskarżony o nieprzyjacielską postawę wobec swoich kolegów. Po dojściu na szczyt zaczął schodzić w dół, pomimo iż zespół szczytowy liczył 4 osoby i teoretycznie powinni oni schodzić tak, by nie stracić się z oczu.

Jednak himalaizm zna mnóstwo historii, gdzie wspinacze różnym tempem wracali do obozów i gdyby nie ten nieszczęśliwy wypadek, nikt nie kwestionowałby jego zachowania. Adam Bielecki przytacza w swojej książce kilka takich historii swoich starszych kolegów. Czy jest to forma usprawiedliwienia? Być może. Niewielu jest wspinaczy, którzy weszli na ośmiotysięcznik zimą. O tyle więc jest trudno rozstrzygnąć, czy Adam Bielecki był w stanie czekać na swoich kolegów, czy słuchał swojej intuicji i zszedł w dół w obliczu zagrożenia swojego życia. Żadne raporty nie będą na ten temat całkowicie rzetelne.

Nie miałam przekonania, by wydawać jakiekolwiek osądy w tej sprawie wcześniej, i nie mam go także po skończonej lekturze (obu tekstów). Ta historia wzbudziła we mnie ogromne współczucie. Zaskakuje mnie, z jaką łatwością ludzie wypowiadają się na tematy, o których mają znikome pojęcie. W jednej chwili jesteś bohaterem narodowym, a zaraz cisną się w Ciebie epitety typu: zły, brzydki, winny, polaczek, słabiak, samolub itd. Serio? To jest zupełnie taka sama akcja, gdy ktoś wypowiada się o Waszej sytuacji rodzinnej na podstawie plotek usłyszanych od sąsiadów, nigdy nie wchodząc do Waszego domu. To jest ich świat. Tylko oni rozumieją, co tam na górze się dzieje.

Każdy wspinacz, który wybiera się na tak niebezpieczne wyprawy, robi to na własną odpowiedzialność. Od tej tezy wyjdźmy i dopiero później rzucajmy na kogokolwiek psy. To oni noszą śmierć swoich bliskich, partnerów i przyjaciół w sercu. Dla ludzi na dole jest to często jedynie tania sensacja. Dla porównania: Wojciech Kurtyka ma na swoim koncie zero wypadków w górach. Ani jeden jego partner nie zginął z nim podczas wyprawy. Zainteresowanie Wojtkiem w naszym kraju? Minimalne. Sami się nad tym zastanówcie. Nie ma książki o wspinaczce bez opisu jakiejś kontrowersji. Niestety ten sport naznaczony jest śmiercią i to się nie zmieni. Panujmy jednak nad naszymi emocjami i cedźmy słowa. To są żywi ludzie. Odczuwają wystarczające piętno w swoich sercach.

Wystarczy zeskanowac sobie kod i czekają na Was niespodzianki

Wystarczy zeskanowac sobie kod i czekają na Was niespodzianki

Czy warto przeczytać książkę Adama Bieleckiego i  Dominika Szczepańskiego?

Warto poznać perspektywę Adama Bieleckiego. Nie tylko, by spróbować zrozumieć akcję na Broad Peak. Adam opowiada o nieżyjącym już Arturze Hajzerze. Niesamowicie się to czyta. Artur Hajzer wskrzesił polski himalaizm i to on zapoczątkował zimowe ekspedycje, którymi dziś kieruje Krzysztof Wielicki. Dziś o wspólnych wyprawach z Arturem nie opowie Jerzy Kukuczka czy którykolwiek partner z młodości. Wielu już nie żyje. Adam Bielecki ma zatem asa w rękawie. To już nie jest ten sam rodzaj wspinaczki, jaką uprawiali w młodości Ryszard Pawłowski czy Wanda Rutkiewicz. W grę wchodzą nowoczesne technologie. Polskie wyprawy są wyposażone w najwyższej jakości sprzęt. Adaś opowiada także o swoich pierwszych wyprawach u boku Denisa Urubko. Jest to zatem wspaniały wstęp do poznania historii, która dzieje się na naszych oczach. Tu i teraz.

Książka dodatkowo wzbogacona jest o kolorowe fotografie najwyższej jakości. Mam wrażenie, że Adam z uporem maniaka fotografuje swoje wyprawy, by choć w minimalnym stopniu podziękować swoim darczyńcom, którzy sponsorują jego wyjazdy. Ta książka to gest. Próba obrony, własna perspektywa, próba spisania historii i podziękowania dla swoich fanów. Odnoszę wrażenie, że Adam Bielecki to niezwykle ciepły człowiek i porusza mnie jego postawa. Jego ostrożność i pokora budzą we mnie ogromny szacunek. Dominik Szczepański i Adam Bielecki zrobili kawał dobrej roboty. Polecam serdecznie – Pożałowana Wanda.

 

Fot. główna: Mieszko Stanislawski/REPORTER / REPORTER) / Fot. w tekście są moją własnością i ukazują one fragmenty książki Adama Bieleckiego.

 

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username