Dobrze się ten rok nie zaczął, a już się kończy. Jaki był? Trochę jak zabawa na karuzeli. Niby świetnie się bawisz, ale momentami kręci Ci się w głowie i nie możesz złapać równowagi. Trzeba się odkręcić w drugą stronę i modlić, żeby nie zwrócić waty cukrowej i popcornu z karmelem. Następnie pojawia się jakiegoś rodzaju wyparcie i znów wracasz na karuzelę życia. To chyba właśnie tak było. Muzyczne podsumowanie to dla mnie klamra zamykająca ten rok. Obserwując swoje wędrówki na inne planety z dwunastu miesięcy, widzę, że znów znalazłam się w innym miejscu. Gdzie udało mi się dotrzeć tym razem? I co odkryłam podczas muzycznego podróżowania?
Dave Matthews Band – That Girl Is You
Stary, poczciwy Dave. On jest jak powrót do domu po długiej podróży. Jak uścisk bliskiej osoby.
Editors – Ocean Of Night
Tę wycieczkę zapamiętam na zawsze. To najjaśniejszy punkt na mojej mapie.
MIUOSH | SMOLIK | NOSPR – Wizje feat. Piotr Rogucki
Natalia Przybysz – Dzieci Malarzy
David Gilmour – Comfortably Numb
Jezusie…to była podróż jak w Interstellar. Totalny kosmos.
Lady Gaga, Bradley Cooper – Shallow
Ta piosenka jest miłością.
Peaky Blinders – Wonderful Life
Brodka & A_GIM – Wszystko, czego dziś chcę
Tutaj miała być piosenka Dawida Podsiadło, ale musicie sobie kupić płytę, albo posłuchać jej poprzez media streamingowe.
5 Seconds Of Summer – Youngblood
Ten moment, w którym publicznie przyznajesz się do słuchania radiowych hitów.
M.I.A. – Paper Planes
Dynoro & Gigi D’Agostino – In My Mind
To radio w kuchni zamienia mnie w potwora.
Kult – Maria ma syna
Konoba – On Our Kness (feat. R.O)
Ten utwór jest jak atłasowa pościel. Albo jak dożylnie podawane narkotyki.
Sonbird – Ląd
Lady Gaga – Million Reasons
Moja królewna po ogromnej metamorfozie.
Muzyczne podsumowanie rok temu miało piętnaście utworów, ale że jestem ostatnio niczym zbuntowany anioł, to postanowiłam porzucić wszelkie zasady i zaszalałam.
Zbigniew Wodecki – Lubię wracać tam gdzie byłem
John Lennon – Woman is The Nigger of The World
Zeal & Ardor- Don’t You Dare
Paul McCartney – Hope of Deliverance
Duke Dumont – Ocean Drive
Jak tak patrzę na to moje muzyczne podsumowanie, to chyba naprawdę już nie pasuję na Woodstock.
Fot. unsplash.com
Najnowsze komentarze