Miałam w planach zrobić przewodnik po świątecznych filmach, ale koledzy po fachu już mnie wyprzedzili. Wychodzę więc z kontrą i zamiast typowych bożonarodzeniowych propozycji, przynoszę Wam piękne i wzruszające kino. Będzie trochę romantycznie. Świąteczne filmy, ale bez choinek.

Nasze noce

Spotkanie Jane Fondy i Roberta Redforda po latach to wzruszający moment. Para aktorów spotykała się na planie filmowym kilkukrotne i to już na początku kariery obojga aktorów. Sama Jane Fonda przyznała po latach, że kochała Roberta Redforda.

Zawsze go kochałam. Za każdym razem zakochiwałam się na nowo.

Film opowiada o parze wdowców, których przyciąga do siebie samotność. Addie Moore i Louis Waters postanawiają dotrzymać sobie towarzystwa i choć wychodzi im to dość pokracznie, to z czasem ta decyzja okaże się najlepszą w ich życiu. Przenikliwie ciepły duet. Ani Jane Fonda, ani Robert Redford nie tracą uroku sprzed lat. To przepiękna klamra ich przyjaźni i wielokrotnej współpracy na planie filmowym.

Lion. Droga do domu

Wyobraźcie sobie, że macie 5 lat i mieszkacie w Indiach. Pewnego dnia trafiacie do przeraźliwie zatłoczonej Kalkuty i nie możecie odnaleźć drogi do domu. Nie pomaga fakt, że nie znacie swojego adresu, ani nazwiska. Saroo Brierley przeżył to naprawdę i choć szczęście się do niego uśmiechnęło, nigdy nie zapomniał o swojej rodzinie. Postanowił po 25 latach odbyć podróż w poszukiwaniu własnego domu.

Niezwykła historia. Połączenie dojrzałego aktorstwa i reżyserii dało efekt wzruszającego kina. Bez zbędnego patosu i sztuczności. Dev Patel zdobędzie serce każdego widza. Jakby co, nie odpowiadam za płacz całej rodziny. Jako wisienka na torcie, cudowna Nicole Kidman i Rooney Mara.

Carol

Carol to klasyczny melodramat. I choć nieszczęśliwa miłość od razu kojarzy nam się z Romeo i Julią, to w tym wypadku zakazany owoc dotyczy dwóch kobiet. Nic nie przemawia na ich korzyść. Ani epoka, w której żyją, ani różne klasy społeczne. W głównych rolach Cate Blanchett (jak zawsze doskonała) i Rooney Mara (drugi raz w dzisiejszym zestawieniu). Carol to delikatna opowieść o miłości, ale przede wszystkim przepiękne wnętrza i stroje. Idealny film na świąteczny wieczór.

Ps. Trochę tutaj przekłamałam, bo akcja rozgrywa się w okresie świąt, ale nie ma to znaczenia dla historii oraz puenty. 

Kamerdyner

Gdybym żyła w Ameryce i za prezydenta miała Donalda Trumpa, to oglądałabym ten film codziennie. Kamerdyner to sto lat historii USA. W tym historia o drodze do wolności i tolerancji, która obecnie wydaje się zagrożona jak nigdy. Amerykański sen czarnego kamerdynera, który służył 8 amerykańskim prezydentom. Nie jest, to może dokładna i szczegółowa retrospekcja, ale wrażliwa interpretacja. W moim odczuciu takie powinny być świąteczne filmy.

Mandarynki

Wojenne filmy kręcone przez Amerykanów, przyzwyczaiły nas do tanich i ckliwych rozwiązań. Budowanie bohaterów i nadawanie patriotycznego sensu wojnie to typowe dla nich zagrania. Zaza Urshadze nie idzie tą drogą i za pomocą mandarynkowego drzewa, ukazuje słodko gorzki obraz wojennego absurdu.

W miasteczku naznaczonym wojną pozostało już tylko dwóch mężczyzn. Plantator mandarynek i stolarz. Przywiązanie do swojego miejsca na ziemi, nie pozwala opuścić im domu nawet w obliczu zagrożenia. I choć nikt tutaj nie gloryfikuje wojny staje się, ona główmy tematem filmu. Pewnego dnia dochodzi do krwawej strzelaniny, z której żywi wychodzą dwaj żołnierze – pierwszy jest czeczeńskim najemnikiem, drugi – Gruzinem. Stolarz Ivo postanawia się nimi zaopiekować, co nie będzie wcale łatwym zadaniem. Obaj składają gospodarzowi pokojową obietnicę i choć wcale tego nie chcą, zaczynają ze sobą rozmawiać.

Choć Kamerdyner oferuje nam American dream, to europejskie kino różni się od niego w każdym aspekcie. Zaza Urshadze postawił na spokojną narrację i dzięki temu, daje widzowi możliwość obcowania z bohaterami i rozkładania ich umysłów na czynniki pierwsze. Gdy mandarynkowe drzewo dojrzewa, dojrzewają także postaci w filmie. Jeszcze jedno. Kolory. W tym filmie piękne są kolory.

Ostatnia miłość pana Morgana

Jest we mnie jakiegoś rodzaju paradoks, że jednocześnie kocham Francję i jej nienawidzę. Ostatnia miłość pana Morgana to jednak jeden z najładniejszych filmów, jakie widziałam a widziałam ich sporo. Są dwa powody, przemawiające za tym dziełem. Pierwszy – Michael Caine. Kocham go. Drugi – Clémence Poésy. Jest niezwykła w tym filmie. To opowieść o tęsknocie, którą odczuwa każdy z nas. Cechuje ją typowa francuska wrażliwość i inteligentne dialogi. Każdego z nas dotyka samotność, jednak gdzie należy dotrzeć, by ją zrozumieć?

Zanim się rozstaniemy

Jeśli Twoje życie właśnie się wykoleiło, a Ty krążysz bez sensu wokół niezdefiniowanej osi, to się zatrzymaj. Złap oddech i pozwól sobie na inną perspektywę. To właściwie idealny opis tego filmu. Jednak łatwiej będzie w ten sposób: Los splata dwójkę nieznajomych na jednej drodze i choć nic dla siebie nie znaczą, nie potrafią się ze sobą pożegnać. Żaden tam naiwny romantyzm i płomienny romans. Raczej metaforyczne rzucanie sobie kół ratunkowych. Bardzo ciepły film, pełen zawirowań i emocji. Świąteczne filmy oferują nam zawsze happy end, tutaj takiego zakończenia nikt nie obiecuje.

Lęk Wysokości

Wiem, że panuje społeczny strach przed polskim kinem, ale w tym przypadku jest on zbędny. Nie ma w Lęku Wysokości Karolaka ani pana Adamczyka. Jest za to rewelacyjny Marcin Dorociński i jeszcze lepszy Krzysztof Stroiński. Wszyscy wiemy, jak konflikty rodzinne potrafią zaważyć na naszym życiu, nawet jeśli jest poukładane w każdym innym aspekcie.

Tomasz Janicki (Marcin Dorociński) pomimo rozwijającej się kariery i poukładanego małżeństwa, nie może się uwolnić od wyrzutów sumienia, względem schorowanego ojca (Krzysztof Stroiński). Kiedy Tomasz lada moment sam zostanie ojcem, postanawia zrozumieć ich skomplikowaną relację. Wyrusza wraz z ojcem w niebanalną podróż. Tak naprawdę to całe aktorskie show kradnie Krzysztof Stroiński. Jest po prostu niezwykły. Możecie wybrać świąteczne filmy i Listy do M, ale gwarantuję Wam, że ten duet jest dużo lepszy.

To moje propozycje na świąteczne filmy. Przewodnik po produkcjach bez choinki. Macie własne propozycje? Co będziecie oglądać? Amelia? Utalentowany pan Ripley? Bajki Disneya? Dajcie koniecznie znać. 

Fot. główna: Unsplash / Kadry filmowe: Filmweb

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username