Doszły mnie słuchy, że niejedna pochlebna przedpremierowa recenzja Watahy to bujda na resorach i wszystko było kupione pod promocję serialu. Czekałam na kontynację pierwszego sezonu, który był przecież doskonały i modliłam się, by HBO zechciało wyprodukować drugi. Niby furtka w zakończeniu została i dawała nadzieję, jednak wiadomo nie od dziś, producenci lubią uśmiercać bohaterów, bezlitośnie urywając niedokończone wątki. Na szczęście HBO nie zrezygnowało z kontynuacji Watahy i 15 października mieliśmy premierę nowego sezonu. Z tej okazji producenci wypuścili w prezencie aż dwa odcinki. Jakoś nie chciało mi się wierzyć w tę teorię. Wcale, a wcale. Obejrzałam i postanowiłam wyrazić swoją opinię.
Zanim jednak zaczniemy, muszę wspomnieć o mojej słabości do odtwórcy głównej roli – Leszka Lichoty. Uwielbiam tego aktora i niestety to sprawi, że moja recenzja Watahy nie do końca będzie obiektywna.

Wspólny wróg zjednoczy bohaterów.
Przede wszystkim, udany przeskok w czasie. Producenci zabierają nas w to samo miejsce, jednak z różnicą 4 lat w przód. Przez dwa odcinki Watahy możemy dowiedzieć się, co działo się przez te wszystkie lata, choć najmroczniejsze tajemnice dopiero wyjdą na powierzchnię. Wszyscy bohaterowie znowu w jednym miejscu, jednak każdy odmieniony. Na przód wyłaniają się dwie mocne postaci, Wiktor Rebrow oraz Prokurator Iga Dobosz. To między nimi rozgrywa się główna akcja w drugim sezonie. Choć w pierwszym jedno zaganiało drugie do lasu, to w obliczu nowych wydarzeń, mogą stać się oni sprzymierzeńcami, jeśli tylko dostrzegą, że ich wróg, to wspólny wróg.
“Nie jest przypadkiem, że ten drugi sezon kręciliśmy zimą, ona doskonale odzwierciedla stan ducha bohaterów. Mieliśmy szczęście, że w tym roku w Bieszczadach zima zaczęła się od razu, jak zaczęliśmy zdjęcia. Ona czasami nas przerosła, czasami narzuciła rytm i tempo pracy, czasami musieliśmy uznać jej wyższość. Wszystko to sprawiło, że efekt na ekranie jest jeszcze bardziej interesujący. Zawsze krew wygląda lepiej na śniegu niż na błocie”
Leszek LichotaDwa premierowe odcinki Watahy to doskonały prolog nowego sezonu. HBO postanowiło tym razem zająć się tematem imigrantów i uchodźców. Może to budzić lekkie kontrowersje, a co za tym idzie, jest to świetna promocja dla serialu. Jednak uważam, że nie było to podyktowane chęcią wywołania sztucznej i gorączkowej dyskusji w społeczeństwie. Raczej jestem skłonna stwierdzić, że akurat ten temat osadzony w realiach pracy straży granicznej jest jak najbardziej słuszny i bezpretensjonalny. Nie wiem, w jakim dokładnie kierunku pójdą scenarzyści, ale jestem pewna, że doskonale pogodzą wątki z obu sezonów. Nie bez powodu Wiktor Rebrow buja się przez 4 lata po lesie w ukryciu, żeby teraz odszedł w zapomnienie.
Do wyjaśnienia jest także historia „Grzywy” i te dwa odcinki, już pokazały, że w tym wątku będzie się działo bardzo dużo. Na szczególną uwagę zasługują nieokiełznane Bieszczady. Scenarzyści zbudowali mroczny i ciężki klimat, a plenerowe przerywniki to dla tego mroku świetny kontrast. Dzięki temu widz nie odczuwa zmęczenia i z przyjemnością śledzi losy bohaterów. Ja się w tych zdjęciach zakochałam.
„To jest polski serial, a wygląda, jak z bardzo daleka i to jest wielki komplement. Petarda światowej jakości. Nie ma się do czego przyczepić. Rzecz zrobiona bezbłędnie, z szacunkiem dla widza, który ma ogromną skalę porównawczą i byle chłamu nie lubi”
Karolina Korwin-PiotrowskaZ całą pewnością Polacy zrobili ten serial bezkompleksowo i nie widzę tu ani jednego powodu, aby uznać, że przedpremierowe recenzje były kupione.Ten serial to dowód, na to, że jeśli tylko ktoś podsunie naszym aktorom dobry scenariusz, to nie ma mowy o porażce na ekranie. Nowy sezon Watahy broni się sam, wystarczy obejrzeć dwa odcinki, by to stwierdzić. Może po prostu, niektórzy muszą iść pod prąd, stąd te skrajne opinie. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, nadróbcie, czy to dwa odcinki, czy całość – warto!
źródło zdjęć: www.pomorska.pl, www.film.interia.pl
Przyznam szczerze, pierwszą serię oglądałem z równym zapałem, co moi dziadkowie “Stawkę większą niż życie”. Fantastyczny serial. Genialna rola Leszka Lichoty. Na drugi sezon czekałem z nie mniejszą nadzieją niż Ty 🙂 Wierzyłem, że HBO nie odpuścić i nie porzuci TAKIEGO projektu.
Co prawda nie miałem jeszcze okazji obejrzeć pierwszych odcinków, ale po Twojej recenzji jestem spokojny i wiem, że i tym razem się nie zawiodę.
Jejku, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :d
Jestem ciekawa tej Watahy 🙂
Kurczę, tyle dobrego slyszalam o tym serialu, a jeszcze nie znalazłam chwili by obejrzeć kilka odcinków. Muszę nadrobić.
Właśnie jestem w połowie pierwszego sezonu i muszę powiedzieć, że żałuję, że nie postanowiłam obejrzeć Watahy szybciej. Miałam długo urazę do polskich seriali, mając w pamięci jakieś M jak Miłość, Ojca Mateusza czy wszelakie Trudne Sprawy. Dopiero Belfer w zeszłym roku wyleczył mnie z niechęci do rodzimych produkcji. Mam nadzieję, że Wataha okaże się jednym z moich ulubionych seriali, a na to się właśnie zapowiada 🙂
Całkiem niedawno przeskakując z jednego programu, na kolejny mignął mi gdzieś fragment Watahy. Po tym co przeczytałam tutaj – zdecydowanie żałuje, że nie zatrzymałam się na dłużej.
Hmmm pierwszy sezon powinien być gdzieś online. Lub HBO, jeśli korzystasz 🙂
Po tak długim czasie, w końcu pojawił się drugi sezon. Strasznie podoba się mi rola czarnego charakteru, uśmierconego w pierwszym sezonie, i z martwych powstałego w drugi Grzywy – Bartłomieja Topy – jak do tej pory wpasowuje się idealnie w mroczny klimat całego serialu.
Zresztą serial kręcony jest w Biesach – magicznym miejscu. Świetnie jest zobaczyć, miejsca w których spędziło się spory kawałek czasu swojego życia. Świetnie się patrzy na Wetlinę (chodź do tej pory nie wiem, w którym budynku, w którym miejscu nagrywali sceny z Obozu dla uchodźców), Ustrzyki, widoki ze szlaków. Osobiście ciężko się mi go ogląda, ciężko się mi skupić – gdyż ile kroć go oglądam – powracają wspomnienia szalonych lat .. gdy miało się dwadzieścia parę lat.
Aby zbyt się nie rozpisywać. Jest jeden wielki minus…
Już po odcinku trzecim , a to oznacza że dotarliśmy do połowy. Smutno
Nie uświadamiaj mi tego 🙁 Im więcej Leszka Lichoty, tym lepiej dla mnie :(.
I po 4 odcinku … zegar tyka. Za każdym razem w intro pokazują się rysy twarzy, kobiety. Ciekawe kto to
I gdzie ten odcinek piąty .. ja się pytam ?
Popcorn, wino gruszkowe schłodzone, okienko godzinne wywalczone przed TV, (okupione fochem rodzinnym – “serrial chcesz oglądać” – patrzą zdziwieni).
Wszystko gotowe … można zaczynać. A tu co …
Odcinek numer 4 🙁 – rozpacz. Cały dzień czekania.
Ale jest jeden plus … tego wieczoru.
Butelka wina gruszkowego.